Ad. 612    
Na nikogo się nie obrażam i z nikim Cię nie mylę. Wystarczy kliknąć przy moim poscie na inicjały i już masz ze mną kontakt mailowy.    
Wiesiek

W.G	[Odpowiedz]

Szanowny WG    
    
proszę się nie obrażać. Mylisz mnie z kimś. Tylko pytam osobę, która była na miejscu, a ciekawi mnie ten epizod.     
Zapewne wiesz, to od mieszkańców wioski. Relacja niemieckich lotników jest raportem złożonym po powrocie, a nie propagandową relacją, więc nie ma, co doszukiwać się jakiś przeinaczeń. Może masz rację, że zmarli z ran, bo gdyby było jak sugeruje relacja, to na wioskę mogłoby spaść represje. Wiesz coś na ten temat? Pozdrawiam

Marian

[Odpowiedz]

Cytat:
Marian    
Szanowny WG    
Skąd to wiesz, że zmarli z ran?

    
Szanowny Marianie.    
Po pierwsze już na tym forum wspomniałem, że z anonimami nie będę dyskutował.    
Po drugie to jak myślisz ?

W.G	[Odpowiedz]

Witam.    
Ad. 603, 604 i pozostałe.    
Proponuję zająć się tym lotniczym epizodem. Przede wszystkim należy się zastanowić czy to faktycznie Ci lotnicy "spadli" z nieba pod Gołuchowicami. W relacji tych lotników ( Kania i Dymek) co przeżyli miało to być mniej więcej 20 kilometrów na południe od Gołuchowic co jest całkiem niezgodne z rzeczywistością.    
Po drugie - zakładając, że błąd w podanej odległości nastąpił w druku - epizod tej sprawy był całkiem inny niż sugeruje Autor i tu nasuwają się kolejne pytania. Jedno z nich dotyczy załączonej relacji we wspomnianej przez Mariana książce. Jest ona zaczerpnięta z Bundes-und Militararchiv Freiburg, RL 10/34, str. 40-44.     
Czy jest to pełna relacja czy niepełna i kiedy była pisana ?     
Wiesiek

W.G	[Odpowiedz]

Szanowny WG    
    

Cytat:
Ad. 577 - He 111P 5J+GH p. 27, 94, 277     
Wszystkie te zdjęcia zostały zrobione w miejscu przymusowego lądowania tego Heinkla po ostrzelaniu i uszkodzeniu go przez pilotów III/2 Dyonu.     
Dwóch zmarłych lotników - na wskutek odniesionych ran - zostało pochowanych początkowo przy samolocie a następnie zwłoki ekshumowano.     
Oto miejsce gdzie leżał He 111 P 5J+GH - troszeczkę na prawo od tego zaoranego pola w połowie jego długości. Długość to odcinek wzdłuż drogi.

    
    
Skąd to wiesz, że zmarli z ran?

Marian

[Odpowiedz]

Nie tylko Niemcy, folksdojcze też.

Armagedonius Recycling

[Odpowiedz]

W koncu to byla wojna a nie zabawa w piaskownicy. A jak wojna to wszystkie chwyty sa dozwolone aby pokonac przeciwnika. Dlatego nie mozna powiedziec, ze tylko niemcy byli be.

Mirek

[Odpowiedz]

Armagedonius     
    
daj spokój. Marian podał możliwość, a ty od razu wyskakujesz ze swoimi tekstami. Bywało różnie    
    
www.historycy.org/historia/index.php/t15790.html    
    

forumowicz

[Odpowiedz]

"Marius Emmerling, Luftwaffe nad Polską – cz. II Kampfflieger, Gdynia 2005, s. 71."    
    
Uwaga, to nie źródło, to szambo wybiło.

Armagedonius Recycling

[Odpowiedz]

    
    
Marius Emmerling, Luftwaffe nad Polską – cz. II Kampfflieger, Gdynia 2005, s. 71.    
    

Cytat:
W tym czasie wokół maszyny zebrało się około 70 osób. Jeszcze raz udałem się do samolotu i chciałem wyciągnąć z niego podoficera Pfeiffera, rannego w brzuch, klatkę piersiową i głowę. Ze względu na zbyt silne bóle nie mogłem go jednak przeciągnąć między komorami bombowymi i dlatego chciałem rozbić od zewnątrz burtę kadłuba. Kania znający język polski, zwrócił się do ludzi i zażądał siekiery. Nie znał jednak polskiego odpowiednika słowa „Beil”, czyli siekiera, i dlatego narysował ją na piachu. Na to jeden z Polaków odezwał się do drugiego: „Chce siekiery, przynieś no łopatę, dobijemy tych dwóch rannych, a potem rozwalimy tamtą dwójkę, wykopiemy dół, wrzucimy całą czwórkę do środka i zakopiemy” Kania, który to usłyszał, podszedł do mnie i powiedział: „najwyższa pora zwiewać, bo tamci chcą nas rozwalić”

Marian

[Odpowiedz]