Moja argumentacja jest płytka....a robienie z 1 i 6 września, to co? Brak logiki. Nie uwzględniasz okoliczności zewnętrznych. 6 września nie było w Jeziercach oddziałów Pod. Bry. Kawalerii, załoga Stukasa przeżyła i uciekła łatwo do swoich bo koło P-nia nie było już WP, Policji itp. Skoro przeżyli, to nie skąd martwy lotnik u Mirogrodzkiego.
Dowlnie intepretujesz wybrane fakty....Negujesz, to co nie pasuje Tobie..nikt nie widział wraku w Jeziercach...a Kto doniósł oicerowi wywiuadu Podol. Bry. Kawalerii o wraku, lotniku trafionym przez myśliwce.
1. Kuźmiński w meldunku z 1 września podał (w art. pomyliłem się), że myśliwce zestrzelił jednego myśliwca, jedengo bombowca, a opl jednego bombowca.
Dokumnty z wraku w Jeziercach dotarły do Szt. Armii Poznań w Gnieźnie, stąd w meldunku z 2 września napisano, że piewszy samolot na terenie armii strącił Kostecki. Oczywiście jest nie prawda. Kostecki brał udział w grudniu 1939 roku w niewoli w sporządzaniu natatek płk. Jana Koźmińskiego o działaniach Lotnictwa Armii "Poznań" i podał tam, że klucz z Ławicy strącił dwa Me 109. Czemu nieuznano myśliwca zestrzelonego przez Jasińskiego, a któruy spadł nad Wartą w P-niu? Otóż opl zakładów Cegioelskiego zgłosiła zetrzelenie He 111 (wynika to z dwóch relacji), nieznany mi dokumnt londyński, znam tylko treść. podaje, że o 12.45 opl P-nia strąciła samolot niemiecki. Chodzi zapewne o zgłoszenie opl zakładów Cegielskiego. Komunikat o zestrzelonym samolocie bombowym nad Wartą dotarł do Sztabgu Armii Poznań i stąd mowa o bombowcu strąconym przez opl. Wiadomo, że II/KG 26 nie miała stra w Heinklach, wrak był wyprodukowany w 1939, więc jest o Messersmit strącony przez kpr. pil. Adama Wawrzyńca Jasińskiego (potwierdza to sam Kostecki, do którego Jasisński powiedział, że gdyby nie zestrzlił Niemca z jego ogona to, d-ca zginąłby, a Kostecki powiedział, że widział, jak ten Niemiec wyskoczył i ludzie go złapali na rynku...Jak wiadomo z art. lotnik niemiecki został schwytanuy w Swarzędzu, był przesłuchiwany na rynku!!!) Swarzędz jest 8 km na wschód od P-nia, więc walka nie była tylko nad Ławicą, jak wydaje się to Mariusowi, ale nawety na wschód od P-nia.
Skąd u Koźmińskiego wiadomość, że myśliwce zestrzeliły bombowca. Wszystko wskazuje, że koło P-nia opl strącfiła jescze jedną maszynę. Kureir Poznański fdonosił, że 1 września zła[ano lotników z dóch samolotów strąconych przez opl. Jeden lotnikbył przesłuchiweany w centrum P-nia w sztabie 14. DP. Twierdził, że jest rezewistą i nie może za dużo powiedzieć o swoim pułku. Z relacji polskiego oficera Dynowskiego wiadomo, że pochodził on załogi "bombowca", więc nie był to jeen lotnik. Moze był tyotlotnik Messera z I.(J)/LG 2 strąconego o 18.00 wg danych Mariusa, o ile tak było lub lotnik jakiegoś Henschla lub rozpoznawczego Do 17. Czemu ta maszyna została zapisana na konto myśliwców III/3. Błąd jakich wiele w komuniukatach wojskowych błędna interpretacja. 1.09 - wiadomo to od Kosteckiego via Koźmiskiego (przekaz z XII.1939) klucz z Ławicy medlował dwa Me 109. T osamo przekazł Jasiński mjr Mumlerowi. Ławica jest na zachgodzie P-nia, a Swarzędz na wschodzie , gdzie wyladował lotnik zestrzlonego Messera..to jest do kilkunastu kilometrów, czyli walka przeniosła się znad Lawicy, w nie byłajak na sznurku, jak pisze to Marius. Kolejny skok ze Swrzędza do Jezierc po lini prostej w powietrzu dla walczących samolotów...20-25 km, to przecież nic. Czyli dwóch lotników klucz mówiło tylko 2 Bf 109, w tym sam Kostecki, któremu d-wo Lot. Armii zapisało pierwszy zestrzał. Mjr Mumler po latach pamiętał, że jeden samolot przyznano jako pewny, więc drugi zapisał, jak oprawdopobny. Walka nie była statyczna..skad lotnik w Swarzędzu? Z relacji mjr Mumlera wiadomo, że tego dnia jeszcze tylko zasadzka Gułtowy nawiazała kontyakt z rozpoznwczym Do 17, do którgho nie mogła podjeść na odległość strzału (to mjr Mumler wiedział od ppor. Moszyńskiego). To samo podał Mirosław Nowak, który byuł na tej zasadzce razem z Moszyńskim. Inne relacje posiadane przez autora podtwierdzają to, że nie było innych strać P.11c III/# dyonui z niemieckimi samolotami 1 września. Nawet żyjący b. pilot Leon Skarbecki opowiadał, że 1 września nic się nie działo, jakby nie było wojny, opowiadaono tylko o walce klucza z Ławicy.
Kolega powie, że zna straty rozpoznwczych Dorenierów. To samo słyszalem w sierpniu, po czym okazało się, że eskadra dalekiego rozpzoania pracująca ma rzecz niemieckiej 4. Armii spisała dwa Do 17 ze swojego w nieznanych okolicznościach w ciagu wrześniua 1939. A ja mam relacje dwóch świadków, że widzieli niemieckich sapdpchprniarz po południu nad Gnieznem 4 września...w tym jeden świadek widzi, jak dwa lotnicyt lądują kilkaset metrów od niego. Tego dnia ppor. Łuczyńsk zgłosił zestrzelenie rozpzonawczego Do 17, więc to z dużą pewnością to jego robota. Jeśli ów Dornierr, to żaden z tych 2 Do 17 działających na rzecz 4. Armii..to w dokumntacji niemieckiej nie ma potym śladu.
Relacje trzeba badać po kątem dokładności, wairygosności, czy ktoś nie chciał przedstawić w nich siebie w lepszym świetle...np. wspomniane meldunki Kuźmiońskiego z 1 i 2 września faktycznie są odpisami z orginałów 1939 - pierwszy odpis z 1941i drugi z 1945. Żeby to udowodnić trzeb sprawdzić treść dokumnentu pod katem rzeczywistośc, potem jego formę. Tutaj łatwo potwierdzić, że meldunek z 1 września to odpis orginału, ponieważ ma pieczęć, że kopię zrobiono o 1 do 3 września 1941, a ma kilka innych dokumntów Armii Poznań z indentyczną pieczęcią, gdzie napisano, że odpis zrobiono od 1 do 9 września 1941. Widocznie z jakiś powodów np. dokumnet niszczały i trzeba było zrobić odpisy. Relacje pilotów, przekaz jednoznacznie mówią o 2 Me 109. !-go maja br. Leon Skarbecki powiedzial, że 1 września Jasiński opowiedział mi jak zestrzlił Niemca z ogona Kosteckiego raując swego d-cę. Mirosław Nowak usłyszał wieczrej, jak jeden z dwóch pilotów zasadzki powedział do Kosteckiego, że gdyb nie spruł Niemca z jego ogoan to by zestrzelił, a Kostecki powiedział, że widzial, jak niemiecki lotnik wyskoczył i ludzie go złapali. To mógł powiedzieć tylko kpr. pil. Jasiński. Obie relację się uzupełniają. Więc pisanie dydtymałów, że pierwszym zwycięzcą był Kostecki, nikt nie widział wraku w Jeziercach nie przystoi badaczowi, który wydał 3 cieakwe, dla niektórych kontrowersyjne książki o Luftawffe.
awet nie wypada Marius pisać, że mój tok myślenia jest płytki i nie logiczny.
1 września to inny samolot, niech Ci będzie, że nie Messera, a 6 września to inne meijsew, inne zdarzenie.
Łącz fakty i zdarzenia w logiczny ciąg, a nie dowolny, luźny, jak komuś się podoba.
Moje odkrycie łączy w prosty sposób wszystkie elementy z cytowanych realcji. Jedyn błąd i to nie mój to, że Sztab Lotniczy Armii zapisał w meldunku pod 1 września na konto dyonu też jeden "bombowiec". Błąd jakich wiele. Lepiej pomyśłałbyś, jak ustalić nazwisko pilota z Jezierc, a nie mącił.