miłośników polskiego lotnictwa
Pokaż punkty

.: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :.
Temat: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów (2020-01-10,13:56)

Witam.    
O tej załodze chyba nie rozmawialiśmy na Myśliwcach a warto bo przypadek ten pokazuje, że cierpliwość bywa wynagradzana.    
    
forumjurajskie.pl/viewtopic.php?f=1&t=2297&st=0&sk=t&sd=a&start=45    
    
www.polishwargraves.nl/alfabet/r.htm    
    
Wiesiek
W.GDodaj współrzędne [Odpowiedz]

znalezionych: 176, strona 15 z 18
«  -  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  -  »

(36) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-25, 00:08 :
Przepraszam, ale nie dodałem zdjęć pomnika ;)    
    


wlodekroDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(35) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-25, 00:05 :
Odnośnie pomyłek na pomniku:    
poniżej dodaję dwa zdjęcia tego samego obelisku. Jedno pochodzi z maja 2009 r. , natomiast drugie z czerwca 2010 r. Zwróćcie uwagę na błąd w pisowni imienia Włodzimierz Jerzy Mikoś. Poprawiono go po mojej interwencji... Odnośnie pomyłki w godle jednostki - nie miałem już sumienia wspominać o tym Holendrom ;)    
    
Poniżej jeszcze tabliczka informacyjna...    
    
    
    


wlodekroDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(34) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 23:48 :
Panowie bardzo się cieszę, że temat „mojego” Wellingtona tak się rozwija.     
    
Powracając do sprawy:    
zgodnie z relacjami świadków około północy mieszkańców Andijk zbudził huk kilkudziesięciu samolotów lecących z zachodu na wschód. Po około 1,5 do 2 h ponownie nad Andijk pojawił się samolot który nadleciał z kierunku wschodniego i rozbił się tuż obok domu, który zresztą stoi do dnia dzisiejszego. Praktycznie była to prosta linia Brema – Andijk – Bramcote. Podobno nastąpiła duża eksplozja i tak jak wspomniałem wcześniej samolot spłonął. Palić się miał dwa dni. Rankiem miejsce katastrofy zostało „zabezpieczone” przez Niemców. W wraku samolotu znaleziono trzy zwęglone ciała. Nieco później czwarte ciało zostało odnalezione około 300 m od miejsca katastrofy. Było nietknięte przez ogień i w dość dobrym stanie, co może sugerować nieudaną próbę skoku. Niestety nie podano w jakich okolicznościach odnaleziono piąte zwłoki. Kilka dni po katastrofie Niemcy przystąpili do zbierania szczątków samolotu. Załadowano je na ciężarówkę i barkę cumującą w pobliskim kanale i tym sposobem wywieziono z Andijk. Zachowały się nawet dwie fotografie z tego zdarzenia, które opublikowano kilka lat temu w miejscowej prasie.     
    
    
Myślę więc, że samolot został zaatakowany podczas dolotu nad cel i tak jak Panowie piszecie zdołał zawrócić. Kluczem do wyjaśnienia tej sprawy byłaby relacja Lenta, która być może zachowała się w jego dokumentach wydanych w książce o której pisałem wcześniej. Niestety owej książki nie posiadam...    
    
Odnośnie komunikatu radiowego nadanego przez mojego stryja: podobno zachował się on w bliżej nieokreślonych dokumentach czy też został on gdzieś opublikowany – wiem tylko tyle, że w języku angielskim. Osoba, która mi o tym powiedziała niestety nie mogła sobie przypomnieć, gdzie go widziała. Biorąc jednak pod uwagę poniższy dokument ORB nie wiem czy ten ślad mam brać na poważnie...    
    
Bardzo ciekawa uwaga z godziną... godzinę zestrzelenia samolotu znalazłem w materiałach dotyczących Lenta. Nie pomyślałem o różnicy w czasie... Tam też znalazłem informacje, że Lent zestrzelił T2612 nad miejscowością Enkhuisen, czyli tuż obok Andijk. Fakt, że Lent kilkadziesiąt minut później zestrzelił Whitley,a nad Noordwijk może świadczyć, że T2612 został zestrzelony przez niego, a nie przez obronę p/lot.     
    
Odnośnie godła na pomniku: najstarsza wzmianka na temat tego, że T2612 należał do 300 DB pochodzi z zachowanego dokumentu z 1974 r. sporządzonego przez wojskowych holenderskich po odnalezieniu w Andijk szczątków jego silnika. W roku 2005 w miejscowej gazecie napisano dość obszerny artykuł na temat samej katastrofy. W nim to właśnie rozpowszechniono przynależność T2612 do 300 DB. Tym zapewne sugerowali się urzędnicy miasta Andijk, którzy zlecili budowę pomnika.     
wlodekroDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(33) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 22:56 :
Cytat:
Widocznie "coś" trzeba było namalować więc wypadło na 300DB.
    
    
To pierwsza opcja. Druga to kwestia sprawdzenia z kim ze strony polskiej kontaktowali się (jeżeli się kontaktowali) Holendrzy przed odsłonięciem pomnika. Albo (jeżeli takowy istniał) polski "doradca" był nadgorliwy albo zwyczajnie leniwy. Powtarzam, to tylko hipoteza.
piotr
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(32) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 22:27 :
Cytat:
A wracając do tematu to jest całkiem prawdopodobne, że mógł zostać ranny czy nawet zabity pierwszymi strzałami Lenta.
Myśliwiec jeśli atakował po raz pierwszy walił raczej po silnikach niż po kadłubie. Lot na jednym silniku Wellingtonem był możliwy, ale trudny szczególnie dla niedoświadczonego pilota, który w OTU nie miał zbyt wielu okazji żeby ćwiczyć takie latanie (pomijając już fakt, że w ogóle nie miał zbyt wielu okazji, żeby poćwiczyć sobie latanie w nocy). Strzelanie w silniki miało również tę "zaletę", że na ogół towarzyszyło mu przestrzelenie zbiorników z paliwem. Jeżeli do tego doszło jeszcze uszkodzenie steru, stateczników... Interesująca nas załoga leciała z jednym pilotem (co akurat w tym okresie nie było już czymś niezwykłym. Wolski, który w ORB był odnotowany jako bombardier mógł mieć jakieś przeszkolenie z pilotażu, ale nie ukończone a już na pewno nie na Wellingtonach. O bombardierach-pilotach była już kiedyś dyskusja na forum). Równie dobrze to on mógł zostać trafiony chociaż atak od przodu nie był zbyt powszechnie stosowany (pilot jeśli obrywał to na ogół od ognia obrony plot.). Jeżeli Lent zestrzelił tę maszynę to... mógł równie dobrze ją zwyczajnie dobijać, gdy już poważnie postrzelana wracała do Anglii. Zestrzelenie wolno lecącego bombowca z uszkodzonymi sterami, na małej wysokości było trywialnie proste zarówno dla atakującego z góry myśliwca jak i obrony przeciwlotniczej. Dla załogi - tragiczne w skutkach bo jak już wcześniej napisałem na ogół brakowało już wysokości do wykonania udanego skoku, awaryjnego lądowania itd.    
    
Egmond z trasy lotu to zapewne Egmond aan Zee w Holandii. Jakieś 40 km na wschód jest Andijk. Zakładając, że od Bramcote do brzegu holenderskiego lot przebiegał bez większych niespodzianek T2612 powinin przekroczyć go między 00.00 a 00.30 (bliżej 00.30). Moim zdaniem Wellington zdołał jeszcze dolecieć gdzieś w rejon Assen/Emmen gdzie oberwał (w tym rejoni to raczej myśliwiec niż plot.) Jeżeli już podczas pierwszego ataku wykonał standardowy unik, który wykonywały załogi bombowe to stracił znacznie na wysokości, zawrócił, doleciał w rejon zatoki IJsselmeer i... tutaj dostał się pod ogień plot. albo został dobity.
PiotrH
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(31) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 21:49 :
Witam.    
Cytat:
Warto w tym miejscu również wspomnieć o tym, że podczas operacji na bombardowanie Bremy w nocy z 25 na 26 czerwca 1942 roku zginął lecący z załogą 305DB Stanisław Skarżyński.
    
Tak, rozmawialiśmy z Włodkiem o tym zdarzeniu podczas mojej wizyty u niego - Niegowonice to rzut kamieniem od Dąbrowy Górniczej - omawiając lądowanie Arabskiego w tej miejscowości w dniu 3.IX.1939 roku.    
A wracając do tematu to jest całkiem prawdopodobne, że mógł zostać ranny czy nawet zabity pierwszymi strzałami Lenta.    
Wiesiek    
W.GDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(30) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 21:33 :
Oczywiście możliwe jest jeszcze, że podczas ataku myśliwca został ranny radiooperator, że nie było czasu na nadanie komunikatu itd. itd. Używanie radia nad terenem wroga było zresztą ryzykowne a i poza wysłaniem komunikatu w rodzaju "spadamy, giniemy" nie miało większego sensu (trudno byłoby liczyć na jakąkolwiek pomoc, co innego już nad Morzem Północnym podawanie swojej pozycji).
PiotrH
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(29) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 21:27 :
Jeżeli miał uszkodzony nadajnik, instalacje radiową, odstrzeloną antenę - możliwe. Podczas tej operacji z 18 OTU do bazy nie wróciły w sumie trzy załogi, dwie z nich zginęły. W ORB 18 OTU dla wszystkich trzech odnotowano "no news of the aircraft being received after departure from base". Wszystkie trzy załogi składały się z samych uczniów (w pozostałych, nie wszystkich, ale w większości, w załodze lecieli również instruktorzy, którzy mieli na swoim koncie turę operacyjną w jednostce bojowej). Warto w tym miejscu również wspomnieć o tym, że podczas operacji na bombardowanie Bremy w nocy z 25 na 26 czerwca 1942 roku zginął lecący z załogą 305DB Stanisław Skarżyński.
PiotrH
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(28) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 21:16 :
Witam.    
Ad. 27    
Cytat:
Prawdopodobnie załoga znajdując się już stosunkowo niedużej odległości od celu zawróciła z trasy nad cel (np. po pierwszym ataku nocnego myśliwca) i starając...
    
Piotrze nasłuch radiowy prowadzony był przez kogo przy tego typu zdaniach? Chyba mało jest prawdopodobne aby radiooperator w takiej sytuacji nie nadał jakiegoś komunikatu ?    
Wiesiek
W.GDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(27) Re: V.Wellington IC T2612 - poszukiwania rodzinnych śladów z dnia 2010-07-24, 20:11 :
W nocy z 25 na 26 czerwca 1942 roku 18 Wellingtonów z 18 OTU startowało w odstępach około jedno, dwuminutowych. Pierwsza maszyna o 22.30, ostatnia o 22.59. Załogi osiągały cel od godz. 01.25 do 02.15 (oczywiście niekoniecznie w kolejności w której startowały z Bramcote). Trasa lotu nad cel: Bramcote - Southwold - Egmond - Bremen, powrót po odejściu znad celu na północny zachód na Norden - do pozycji 54 15'N 05 00 E - Cromer - Bramcote. Załoga P/O Niemczyka startowała o 22.50 jako trzynasta z kolei.    
    
Jeżeli godz. 01.37 jest prawdziwa to moim zdaniem bardziej prawdopodobne jest zestrzelenie maszyny w drodze do celu niż w drodze powrotnej po dokonaniu bombardowania. Wskazywałoby na to miejsce upadku samolotu (jeżeli bombowiec miałby zostać zestrzelony już po dokonaniu bombardowania to po odejściu znad celu powinien znajdować się bardziej na północ od Bremen). Prawdopodobnie załoga znajdując się już stosunkowo niedużej odległości od celu zawróciła z trasy nad cel (np. po pierwszym ataku nocnego myśliwca) i starając się wrócić do Anglii najkrótszą drogą ponownie została zaatakowana (lub trafiona przez obronę plot). Jest bardzo prawdopodobne, że po pierwszym ataku załoga leciała już na małej wysokości zatem drugi atak / zatrzymanie pracy silników / spadek obrotów itp. były już fatalne w skutkach (brak możliwości wykonania skoku na spadochonie). Oczywiście hipotetycznie.    
    
A te godło na pomniku faktycznie ciekawe chociaż z 18 OTU nie ma nic wspólnego (no takie na pewno lepsze niż np. typowe godło któregoś z brytyjskich dywizjonów). Widocznie "coś" trzeba było namalować więc wypadło na 300DB.    
    
PiotrH
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]

znalezionych: 176, strona 15 z 18
«  -  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  -  »

Powrót do tematów Powrót do Myśliwców