Luftwaffe
  |
.: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :. |
Temat: Pseudocytaty zza Łaby (2009-07-13,20:37) |
Luftwaffe nad Polską, cz. III Stukaflieger, Gdynia 2006, Wstęp, s. VI:
"Nie ma co ukrywać, iż powstałe ofiary cywilne zostały w Polsce - szczególnie po wojnie - wykorzystane w celach patriotyczno-propagandowych. Największy rozgłos zyskało miasto Wieluń...."
Luftwaffe nad Polską, cz. III Stukaflieger, Gdynia 2006, Wstęp, s. VIII
"W celach uzupełniających wykorzystałem niemalże wszystkie opublikowane w Polsce książki i artykuły prasowe, których jest sporo, a które - ku memu zaskoczeniu - nigdy nie uwzględniły dokumentów strony przeciwnej. Tym samym, opierając się na zdumiewających i w wielu miejscach wątpliwych wynikach prac polskich historyków, wielu czytelników odnosi wrażenie, iż praca "Luftwaffe nad Polską" nosi charakter...szukania sensacji i, co za tym idzie, jest próbą..."zarobienia" dużych pieniędzy(!?). Rzeczywistość jest odmienna..."
Tak jest odmienna. Chodzi o zarobienie pieniędzy. Niezbyt małych, ale i nie takich dużych. Wydawca i pan autor popełnili jednak błąd. Jarmarczny i szumny "Wstęp" z Luftwaffe nad Polską, cz. 1 Gdynia 2002 miał wywołać wielki oddźwięk, kontrowersje dla zwiększenia sprzedaży. Cel jednak zawiódł, a skutki tej pseudo-marketingowej akcji pokutują do dziś na autorze.
Kolejny nonsens napisany przez autora owej trylogii.
Luftwaffe nad Polską, cz. III Stukaflieger, Gdynia 2006, Wstęp, s. VIII:
"...stanowczo odrzucam kwestionowanie wyników mojej pracy z powoływaniem się na brak wglądu autora w archiwa polskie, w szczególności londyńskie."
W całej rozciągłości zgadzam się z autorem tych słów, gorzej, że zapomniał o czymś...Pół strony wcześniej sam napisał o polskich historykach:
"W celach uzupełniających wykorzystałem niemalże wszystkie opublikowane w Polsce książki i artykuły prasowe, których jest sporo, a które - ku memu zaskoczeniu - nigdy nie uwzględniły dokumentów strony przeciwnej. Tym samym, opierając się na zdumiewających i w wielu miejscach wątpliwych wynikach prac polskich historyków..."
Nie przemyślany zarzut autora. Weźmy tutaj pod uwagę jednego z autorów starszego pokolenia - Jerzego Pawlaka. Dziś to już senior. Pisał w latach PRL-u, kiedy ktoś latał w pieluchach. Jak Jerzy Pawlak mógł skorzystać z danych niemieckiego archiwum wojskowego. Pisząc w 1985 roku pracę magisterską byłem zmuszony mieć zgodę promotora, żeby zajrzeć do książek niemieckich wydanych w czasie II wojny. Jeśli do tych książek był ograniczony dostęp, to jaki stosunek miała cenzura do informacji z tych książek i informacji z niemieckich archiwów. Skoro autor sam nie sięgnął do polskich archiwów, to to wg niego mieli to zrobić polscy historycy. Warto powtórzyć po raz kolejny poprzednie cytaty:
"...stanowczo odrzucam kwestionowanie wyników mojej pracy z powoływaniem się na brak wglądu autora w archiwa polskie, w szczególności londyńskie."
"W celach uzupełniających wykorzystałem niemalże wszystkie opublikowane w Polsce książki i artykuły prasowe, których jest sporo, a które - ku memu zaskoczeniu - nigdy nie uwzględniły dokumentów strony przeciwnej. Tym samym, opierając się na zdumiewających i w wielu miejscach wątpliwych wynikach prac polskich historyków..."
Kwintesencja sprzeczności..."Stanowczo" zalecam autorowi czytanie, tego co sam pisze pół strony wcześniej, stronę itp.
|
znalezionych: 17, strona 1 z 2 « - 1 2 - » |
(17) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-07-13, 20:37 : |
"Normalny człowieku": Nie napisałem, że przyrównujesz Marineskę do zbrodniarza. Ty tylko piszesz, iż był on pijakiem. Natomiast mam nieodparte wrażenie, że obecna niemiecka propaganda chce z niego zrobić jakiegoś potwora, który przez to, że był jakoby degeneratem pod każdym względem bez zmrużenia okiem wysłał na tamten świat tysiące niemieckich cywili. Dlatego tez poza opiasniem faktów na temat "Gustloffa" przestawiłem też historię prawdziwego niemieckiego morskiego potwora i jego kumpli służących dokładnie po przeciwnej stronie barykady! O nich coś dziwna cisza w niemieckiej propagandzie panuje od końca wojny - nawet szefunio owego mordercy - adm. Doenitz - w Norymberdze wyparł sie, że cokolwiek ma z nim wspólnego tak samo jak i bagatelizował znaczenia rozkazu "Triton Null", który sam podpisał.
Więc uważam, że jeśli Niemcy szukają sobie nowych męczenników i w związku z tym ewidentnie naciągają fakty na temat zatopienia "Gustloffa" to najpierw polecałbym aby przypomnieli sobie własne wyczyny na tej niwie w czasie II wojny światowej. Tam bowiem naciągać fakty aby udowodnić zbrodnię w ogóle nie będa musieli! |
(16) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-07-13, 18:08 : |
Cytat: Nic dodać, nic ując!
Dzięki dowiedziałem się czegoś więcej.
A gdzie Panie - Bezduszna Bestio, ja napisałem, że Marinesko było zbrodniarzem. Twierdzi Pan, że wypowiedź jego podwładnego, który powiedział o nadużywaniu alkoholu przez jego dowódcę to kłamstwo.
Pisał Pan o opatrzności...Przeczytaj Pan to inkwizytorze nieudany.
Cytat: Łk 14, 26
" 26 Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. "
Z Pana zieje taka nienawiść, że to aż strach.
|
(15) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-07-13, 17:48 : |
Uzupełniając opis wyczynu niemieckiego See-Rittera należy dodać, iż jednym z jego "egzekutorów" był walący z ckm-u do rozbitków - niewątpliwe "duma niemieckiej medycyny" tak, jak i doktor Mengele - lekarz pokładowy Walter Weisspfennig, który wedle konwencji wojennych nie mógł używać broni!
Cały ów gang morderców tłumaczył się potem przed sądem, że przy pomocy serii z broni maszynowej i rzucania granatów chcieli jedynie "uprzątnąć pozostałości po wraku mogące zdradzić ich pozycję alianckim samolotom" a śmierć rozbitków to był jedynie "efekt uboczny" tejże działalności.
Nic dodać, nic ując! |
(14) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-07-13, 17:12 : |
Niejakiemu "normalnemu człowiekowi", który rozpowszechnia tutaj "newsy" o kpt. Marinesko należy przypomnieć wyczyny znanego "rycerza U-bootwaffe" - niejakiego Kptlt. Heinza Wilhelma Ecka. Ten oto "dzielny" Ritter dowodząc U-852 podczas rejsu na Ocean Indyjski spotkał 13 marca 1944 roku płynący samotnie grecki parowiec "Peleus". Po storpedowaniu i zatopieniu go nasz Ritter rozkazał swoim kamratom wymordować wszystkich znajdujących się w tratwach rozbitków przy pomocy ognia pokładowych kaem-ów, działek plot. oraz obrzucania ich granatami. W rezultacie "krwawe zapusty" podopiecznego Doenitza przeżyło jedynie trzech z 35 członków załogi parowca.
Jednakże Opatrzność czuwała i owego zbrodniarza opuściło szczęście! Podczas tego samego rejsu jego U-boot został zatopiony przez Anglików - jednak cała jego załoga dostała się do niewoli. Niemiecki Ritter nie zdążył zniszczyć dziennika pokładowego a jego zawartość w połączeniu z zeznaniami trzech cudem ocalałych Greków pozwoliła jeszcze raz zdemaskować "rycerskość Kriegsmarine". W rezultacie ów morski bandyta wraz z dwoma swoimi kompanami zostali rozstrzelany po wojnie przez Anglików i sprawiedliwości stało się zadość...
Ech, tak sobie myślę jak by teraz trąbiły wniebogłosy tuby niemieckiej propagandy rewizjonistycznej, gdyby podobnymi rycerzami jak ów See-Ritter okazało się być trochę alianckich kapitanów okrętów podwodnych! |
(13) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-07-13, 16:31 : |
Lebesgue
Takie rozparywanie spraw, jak z podziałem my i oni jest głupie panie nie-Lebesgue. Gustloff miał nawet eskortę. To nie znaczy, że nie powinno się pokazać tragedii cywili na tym statku. Pan by tonął z hitlerow.. pozdrowieniem, czy co, za ojczyznę?
Ciekawe kto zorganizował wystawę "Zbrodnie Wehrmachtu" w 2001 roku, jak nie Niemieccy historycy?
Jest pan taka "nie-nasza bezduszna szkapa", która idzie z klapkami na oczach i widzi wszystko w kolorach czarno-białych. Jak oni pokażą tragedię Niemców, to jest od razu propaganda.
Mniemam, że według Pana każdy Niemiec żyjący w czasie II wojny był winien wszystkiego. Nawet taki mały szkrab, który urodził się na Gustlofie.
Druga wojna była straszną tragedią bez dwóch zdań, a najbardziej do niej przyczyniają się tacy nienawistni, zacietrzewieni, niotolerancyjni ludzie, jak p....Żeby być wprządku według Pana musiałbym wyliczyć jakieś zbrodnie niemieckie na Polakach. Wiem doskonale, co się działo i osoby, które interesuję się drugą wojną w znacznej większości też. Problem z obu stron, jeśli tak można to ująć robią tacy krzykacze, jak pan.
Łatwo Pana rozpoznać, po dużej i wszechstronnej wiedzy.
Taki młody człowiek, a taki zdeprawowany.
Cytat: kpt. Marinesko, którego okręt zatopił "Gustloffa" był jakimś degeneratem i pijakiem, który musiał koniecznie dokonać wielkiej masakry aby uniknąć jakiejś kary z rąk NKWD.
Ten kapitan miał problemy z alkoholem, za jakieś zabawy podpadł NKWD, dostał jakąś karę, czy naganę. Odwagą na morzu chciał zmazać plamę z honoru. Trafił, co trafił. |
(12) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-07-13, 14:46 : |
To właśnie w Niemczech kręci się obecnie propagandę "niewinnych niemieckich ofiar alianckiego barbarzyństwa"! Przez kilka lat tematem numer jeden były ofiary alianckich nalotów dywanowych ale teraz widać, że ten temat się zużył propagandowo więc sięgnięto po nowy - zatopienie "Gustloffa". Właśnie niedawno niemiecka telewizja ZDF nakręciła filmidło propagandowe na ten temat - szeroko obecnie rozpowszechniane w Polsce. Ponadto pojawiają się w Trójmieście pomysły zgłaszane przez jakieś stowarzyszenia "nie do końca wypędzonych", stawiania pomników ofiarom "Gustloffa"!
Trzeba wobec tego wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi. Ów "Gustloff" został zatopiony w zupełnej zgodzie z ówczesnymi prawami wojny morskiej, ponieważ był zmilitaryzowanym statkiem transportowo-szkoleniowym Kriegsmarine używanym jako koszary dla załóg U-bootów szkolących się na Bałtyku w piractwie podwodnym uprawianym od samego początku wojny na wszystkich oceanach świata. Wystarczy przypomnieć tutaj "humanitarny" rozkaz szefa tej pirackiej szajki - norymberskiego kryminalistę Doenitza - zatytułowany "Laconia Befehl" i wszystko stanie się jasne.
Tak więc szeroko upowszechniane kłamstwa, że był to "statek szpitalny", który nie mógł być atakowany a jego zatopienie było zbrodnią wojenną to stek bzdur! Okręt ten płynął zaciemniony, bez żadnych znaków rozpoznawczych Czerwonego Krzyża (kolejne brednie!) a pomalowany w zwykły kamuflaż Kriegsmarine, uzbrojony w broń przeciwlotniczą (sowieckie lub brytyjskie samoloty tez mogły zaatakować konwój!) i w dodatku był eskortowany przez niemieckie okręty wojenne. Na jego pokładzie znajdowało się około 1500 osób personelu Kriegsmarine, który miał obsadzić kilkadziesiąt nowych U-bootów (podwodniacy z 2 dywizji szkoleniowej i ich pomocnice z Marinehelferinnen). Zgodnie z ówczesnymi konwencjami morskimi mógł on być więc zaatakowany przez wrogi okręt podwodny bez żadnego ostrzeżenia i tak też się stało.
Jedyną winę za to, ze utonęło wtedy tylu cywili ponoszą niemieckie władze wojskowe, ponieważ to one zezwoliły na załadowanie na statek przewożący wojsko dodatkowo kilku tysięcy cywilnych uciekinierów (część z nich zabrano "na dziko" stąd teraz nie można ustalić dokładnej liczby ofiar) i w ten sposób naraziły ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo jako, że okręt ten nie podlegał żadnej ochronie prawno-międzynarodowej. Wygląda wręcz na to, że Niemcy pod osłoną cywili chcieli przewodzić swoje wojsko przez Bałtyk!
Poza bredniami o "biednych ofiarach alianckiego barbarzyństwa" niemieckie tuby propagandowe trąbią teraz także o tym, że kpt. Marinesko, którego okręt zatopił "Gustloffa" był jakimś degeneratem i pijakiem, który musiał koniecznie dokonać wielkiej masakry aby uniknąć jakiejś kary z rąk NKWD. Jest to oczywista głupota bo nie będąc jasnowidzem nie mógł on wiedzieć co znajduje się na zaatakowanym zgodnie z regułami wojennymi wrogim statku pomocniczym Kriegsmarine.
Natomiast aby ukazać perfidię niemieckiej propagandy oraz wyczyny Niemców w czasie wojny na morzu należy tutaj przedstawić inne wydarzenie, które pokazuje prawdziwe oblicze..."rycerzy Luftwaffe" w atakowaniu celów morskich. Otóż w dniu 7 listopada 1941 roku na Morzu Czarnym grupa niemieckich bombowców torpedowych He-111 znalazła koło brzegów Krymu płynący samotnie w dzień PRAWDZIWY radziecki statek szpitalny "Armenia" oznaczony znakami MCK na burtach i górnym pokładzie. Transportował on uciekinierów i rannych z Sewastopola i Jałty. Niemieckie "asy przestworzy" bez zastanowienia, choć na pewno widzieli znaki Czerwonego Krzyża, zaatakowały statek w rezultacie czego szybko zatonał. Jak ostatnio ustalono na jego pokładzie zginęło 7000 ludzi a uratowało się tylko ośmiu z nich!
Być Może więc "Gustloff" był zapłatą zgotowaną Niemcom przez los za "Armenię"? |
(11) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-06-28, 22:10 : |
"Tym samym, opierając się na zdumiewających i w wielu miejscach wątpliwych wynikach prac polskich historyków..." "
ze wstępu do którejśtam "Luftwaffe..." |
(10) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-06-28, 18:43 : |
|
(9) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-06-27, 20:53 : |
"Szanowni forumowicze zajrzyjcie w rozdział "Straty i sukcesy Stukaflieger". "
Tylko po co... |
(8) Re: Pseudocytaty zza Łaby z dnia 2009-06-27, 19:20 : |
...i lepiej niech Pan , Panie Bartoszu, uważa, bo zaraz ktoś nazwie Pana "Frankiem"... |
znalezionych: 17, strona 1 z 2 « - 1 2 - » |
Powrót do tematów |
Powrót do Myśliwców |