PiotrH Bardzo prawdopodobne Zbyszku. Dziękuję za podpowiedź.
"305 Dywizjon Bombowy" str. 15 - Bohdan Kleczyński z zabandażowaną głową. Fotografia podpisana przez J. Zielińskiego z datą 18 lipca 1941 r. Odnalazłem też ową kojarzoną przeze mnie - str. 129 "Ku czci poległych". Próbując zatem posklejać to co wiem...
W nocy z 18 na 19 czerwca 1941 roku Wellington SM-Q załogi W/Cdr B. Kleczyńskiego zostaje zaatakowany i poważnie uszkodzony przez nocny myśliwiec podczas lotu na bombardowanie Bremen. Być może to wtedy nasz "zabandażowany lotnik", który w tym czasie pełnił funkcję dowódcy 305DB, został ranny w głowę.
W nocy z 24 na 25 czerwca 1941 roku w drodze powrotnej z bombardowania Bolougne Wellington SM-F zostaje ostrzelany przez okręt w rejonie portu Calais. Uszkodzenia bombowca są na tyle poważne, że pilot S/Ldr K. Kielich zarządza opuszczenie samolotu. Jako pierwszy skacze przedni strzelec Sgt T. Frankowski i jako jedyny szczęśliwie ląduje na lądzie. Chwile później Wellington gwałtownie traci wysokość wodując (raczej chyba rozbijając się) w pobliżu Clacton. Wysłanej na ratunek łodzi udaje się podjąc z wody jedynie nawigatora załogi - F/O Z. Idzikowskiego. Jeszcze tego samego dnia morze oddaje ciało S/Ldr K. Kielicha (I to właśnie jego pogrzeb został uwidoczniony na zdjęciu. Ciała pozostałych dwóch lotników pochowano w Newark prawdopodobnie później, ciała trzeciego, czy jak kto woli szóstego lotnika morze nie oddało).
No i obiecana "nagroda". Jeśli dobrze widzę (no może na trochę większym obrazku, na fotografii w środku wśród klęczących) w pogrzebie brał udział ówczesny Inspektor PSP gen. Ujejski.
Z osobą pilota Bohdana Kleczyńskiego związana jest zdaje się pewna "legenda" z gatunku tych narodowo-sensacyjnych.
|