Remigiusz GadaczAd zdjęcie z postu 380.
Cytat:
W.G
Teraz ta brzydsza część społeczeństwa acz przystojna. Może ktoś poznaje tego rycerza przestworzy.
Ten rycerz przestworzy to pilot 308 dywizjonu myśliwskiego ppor. F/O Ludwik Mikołajczak
(RAF P-705663 / RAF P- 2946)
Absolwent VI rocznika SPLdM Bydgoszcz (1935/1938), w wojnie obronnej 1939 roku mechanik 51 Eskadry Rozpoznawczej lotnictwa SGO "Narew".
Internowany na Łotwie, później obóz pracy przymusowej na Półwyspie Kola.
Zwolniony do Armii Polskiej na mocy porozumienia Sikorski - Majski.
Później ewakuacja via Persja do Iraku, skąd statkiem przez Basrę - Karaczi - Bombaj - Ocean Indyjski do Durbanu w Południowej Afryce. Na pokładzie statku "Empress of Canada" udał się w dalszą drogę. Statek storpedowany 13.03.1943 roku na Oceanie Atlantyckim.
Ale dajmy głos świadkowi tamtych wydarzeń:
Cytat:
... Po uniknięciu wielu ataków torpedowych w nocy z 12 na 13 marca 1943 roku okolo godziny 00.05, prawie na równiku, w odległości około 1200 mil morskich od najbliższego brzegu afrykańskiego statek Empress of Canada został trafiony dwoma torpedami w przednią część kadłuba na wysokości poziomu wody. Na statku znajdowało się 43 ludzi stałej załogi oraz ponad 2000 pasażerów łącznie z około 500 jeńcami włoskimi w tym kobiety i dzieci rodzin brytyjskich urzędników ewakuowane z Indii do Anglii. Statek nasz storpedowany został przez włoską łódź podwodną klasy "krążownik podwodny". Otrzymaliśmy 1 godzinę czasu na opuszczenie okrętu. Rzeczywiście po upływie tego czasu łódź podwodna dokończyła dzieła zniszczenia strzelając ale już z powierzchni wody dwie następne torpedy trafiając w okolicę sterów okrętu. ...
Tragedia rozpoczęła się dopiero na wodzie. Po pierwszych torpedach rozpoczęto jak gdyby podczas alarmu ćwiczebnego sprawne, ale już rzeczywiste opuszczanie okrętu. Grupa polska w składzie 240 żołnierzy i 70 kobiet niesłychanie zdyscyplinowanie opuściła na sprzęt ratunkowy w postaci 5 szt. przydzielonych łodzi ratunkowych, kilku olbrzymich tratew oraz kilkanaście małych tratew i wieloosobowych kół ratunkowych z pełnym wyposażeniem...
Już rano znalazłem sobie miejsce na wolnym dużym wieloosobowym kole ratunkowym, a później dołaczyło do nas jeszcze dwóch moich starszych kolegów st. sierż pil. Miłosz Władysław i st. sierż. pil. Ożałas Mikołaj. Spędzając trzy doby bez wody i jedzenia na tym sprzęcie doczekaliśmy się ratunku. ...
... Ogółem straty były duże, zginęło około 1000 pasażerów w dużej części na skutek stałych ataków rekinów. Grupa polska poniosła straty: 1 kobieta i 23 podchorążych, żołnierzy, którzy zginęli od ran zadanych przez rekiny...
* Fragment wspomnień Ludwika Mikołajczaka "Relacja z wojny obronnej 1939 roku i Wojny Wyzwoleńczej"
Po tak dramatycznych przeżyciach i rekonwalescencji w porcie Freetown na pokładzie okrętu "Mauritania" przypłynął do Wielkiej Brytanii.
Zakwalifikowany na szkolenie lotnicze, po kursie w ITW na stacji RAF Brighton skierowany do szkoły lotniczej na szkolenie elementarne w 25(P)EFTS, później na dalsze szkolenie do 16(P)SFTS.
Po ukończonym szkoleniu w pilotażu skierowany na szkolenie bojowe do 61 OTU i 84 GSU.
Od 22.03.1945 roku pilot w składzie dywizjonu 308 w którym służył do rozformowania.