O.K. Urodziłam się i mieszkałam w Nowodworze.Teraz mieszkam w Warszawie,ale często wracam w tamte okolice.Historia lotniska zaczęła mnie interesować od dnia, kiedy moja babcia (obecnie ma 90 lat) opowiedziała mi ,że w czasie wojny Niemcy zmuszali ją (jak i innych okolicznych mieszkańców) do noszenia na lotnisku amunicji.Dokładnie pamięta ,gdzie stały hangary,gdzie rósł las , jak przebiegały drogi ,pasy i gdzie były ogromne składy bomb.Ja też znam to miejsce jak własną kieszeń.Ostatnio właśnie chodziłam po starych pasach,które biegną zupełnie w innym kierunku niż obecne.Znalazłam tez ukryte w trawie stare wąskie rowy melioracyjne,w świetnym stanie ,pokryte na całej długości metalowymi "drabinkami".Wiem jeszcze o jednej rzeczy,ale za wcześnie,zeby o tym pisać.Panie Wiesławie,moze się Pan odezwać do mnie na facebooku? |