RobertTakich bzdur to nie czytałem dawno. Wiedza ludowa + "kompetentny dziennikarz" - przeczytajcie sami.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,61085,2896922.html
Niemcy bombardują Niemców
bj2005-09-01, ostatnia aktualizacja 2005-09-01 00:00
We wrześniu 1939 r. samolot Luftwaffe zrzucił bombę na niemiecką fabrykę i kamienicę przy ul. Dąbrowskiego 25. Hitlerowski pilot chciał w ten sposób uśmiercić stryja-fabrykanta.
Świadectwem tej zagadkowej historii jest kamienica przy ul. Dąbrowskiego 25. Do dziś nie ma jednego skrzydła. Zniszczyła je bomba zrzucona przez jeden z trzech bombowców Luftwaffe. Nalot miał miejsce 2 września 1939 r. Jego naocznym świadkiem był krawiec Władysław Łysoniewski. Mieszkał po drugiej stronie ulicy. - Niemiecki samolot zbombardował fabrykę włókienniczą Niemca Emila Haeblera - opowiada. - Pilotem był jego rodzony bratanek. Nie lubili się ze stryjem. Tajemnica wyszła na jaw, bo nasi kilkanaście minut później zestrzelili maszynę pod Pabianicami, a lotnika wzięli do niewoli. Wszystko opowiedział. Widziałem go. Wysoki blondyn, prawie dwa metry wzrostu.
Na fabrykę spadło kilkanaście bomb. Jedna trafiła w kamienicę. Mieszkał w niej sam Haebler i jego urzędnicy. Zdaniem Łysoniewskiego bombardowanie nie było
przypadkowe: pilot chciał uśmiercić stryja. Nie udało się, nikt nie zginął. Najbardziej ucierpiał lokator z trzeciego piętra, który po wybuchu zjechał z łóżkiem aż na ziemię. Łodzianie przyprowadzali dzieci pod kamienicę i pokazywali im skutki nalotu. Niemcy po wkroczeniu do Łodzi szybko usunęli jego ślady i wymurowali nową ścianę.
W 1939 r. piloci Luftwaffe mieli zakaz bombardowania niemieckich fabryk. Ale Witold Kowalski, autor "Leksykonu łódzkich fabryk" potwierdził, że Haeblerowie byli skłóconą rodziną i historia nalotu Niemców na Niemców jest całkiem prawdopodobna.
Na miejscu zbombardowanej fabryki stoi dziś zajezdnia autobusowa. Powoli znikają sąsiednie budynki. W tym roku nowy właściciel zburzył stuletnie hale zakładów dziewiarskich Pafino po przeciwnej stronie ul. Kilińskiego. Zamiast nich zbudowano dwa nowoczesne pawilony hipermarketu i prywatnej firmy produkcyjnej. Powstaje trzecia. Na ich tle kamienica, pamiątka łódzkiego Września, wygląda żałośnie. Lokatorzy twierdzą, że prawnym właścicielem wciąż jest któryś z potomków Haeblera. W Administracji Nieruchomości Łódź-Górna "Wschód" nic jednak o tym nie wiadomo. - Szkoda - śmieją się mężczyźni pod walącymi się komórkami na tyłach kamienicy. Mieszka się tu strasznie, a na rozbiórkę nie ma pieniędzy. Czy któryś ze spadkobierców fabrykanta nie jest przypadkiem pilotem?