miłośników polskiego lotnictwa
Pokaż punkty

.: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :.
Temat: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy (2006-08-17,18:14)

Panie Dariuszu    
Niniejszym informuję, że wartosć Mkr dla samolotu Spitfire wynosiła 0,89, dla Mustanga rzędu bodaj 0,86 a dla Thunderbolta 0,79-0,82 (piszę z pamięci). Próby przeprowadzano w Royal Aircraft Establishment w Farnborough bodaj jesienią 1943, a po wyselekcjonowaniu samolotu Spitfire jako mającego największą wartość krytycznej liczby Macha, w kwietniu 1944 przeprowadzono serię lotów badawczych. Podczas jednego z nich od Spitfire'a odmaszerowało śmigło, ale samolot bezpiecznie wylądował. Pomiarów prędkości dokonywano na podstawie pomiarów ciśnienia, a następnie przeliczano je na prędkość rzeczywistą i liczbę Macha. Nurkowania przeprowadzano z wysokości rzędu kilku tysięcy metrów (o ile dobrze pamiętam, poniżej 10 tys. Podobne próby prowadzono też w USA i w Niemczech. Żaden z samolotów zbudowanych podczas wojny nie mógł latać z prędkością ponaddżwiękową, ale problemy związane ze zbliżaniem się do prędkości okołodźwiękowych były obecne i oczywiście opisywano je w fachowych publikacjach. Stąd wielu lotników znało opis zjawiska i następnie odnosiło je do swoich doświadczeń, czasem słusznie, czasem nie. Nie ma w tym jednak nic śmiesznego.    
Tak nawiasem rzecz biorąc, pierwszy samolot naddźwiękowy, Bell X-1 bynajmniej nie miał skrzydła skośnego. Może się pan o tym łatwo przekonać szukając zdjęcia tego samolotu w googlu.
FranekDodaj współrzędne [Odpowiedz]

znalezionych: 212, strona 2 z 22
«  -  1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  -  »

(202) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-29, 00:37 :
Proszę Państwa, w jednej z monografii P-51 czytamy:    
    
"dodanie w tylnej części kadłuba dodatkowego zbiornika kadłuba, o pojemności 85 galonów amerykańskich pogorszyło stateczność kierunkową Mustanga. Została ona dodatkowo pogorszona poprzez zmniejszenie płaszczyzny bocznej w tylnej części samolot, spowodowane obniżeniem górnej części kadłuba. Dlatego też już we wczesnej fazie produkcji P-51D dodano na kadłubie płetwę przed statecznikiem pionowym [...] Dodana powierzchnia statecznika, chociaż całkiem mała, powodowała zauważalną różnicę, szczególnie jeśli tylny zbiornik był pełny."    
    
Panie Grabowski, gdzie ma Pan tu chociaż słowo o tak poważnej wadzie, jak odpadającym ogonie ?. Jutro poszukam jeszcze jednych kwitów, które mam na P-51, ale nie sądzę, żebym tak coś znalazł. Bo widzi Pan stateczność, lub jej brak, z odpadaniem ogonów nie ma nic wspólnego.    
    
K. Humiński
Kuba HumińskiDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(201) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-28, 18:11 :
>Franek    
Człowieku, przyznaj sie chociaż do błędu!    
Mylisz pojęcia i z innych starasz sie zrobić idiotów?!    
Powoli nabieram chęci do pełnego zredagowania twoich pomysłów kontra faktów.    
Ja mimo ze jestem amatorem a nie zawodowcem [ a ty sie za takiego uważasz? ] i wiem do czego służy dodatkowa płetwa grzbietowa która jest umiejscawiana przed usterzeniem pionowym... i służy ona do poprawienia stabilności lotu a nie wzmocnienia usterzenia... bo ster to co innego a statecznik pionowy to co innego.    
Widzisz przez ciebie nawet ja pisownie poprawiłem a u ciebie sporo tego.....
Dariusz KuleszaDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(200) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-28, 14:31 :
Wprawdzie Franciszek Grabowski już się pożegnał, ale przy F. Grabowskim można zachorować na pewne schorzenie, które on nieustannie podkreśla. Jest to „troska o młodzież” i o to, co ona z tego forum wynosi. Chyba mnie F. Grabowski zainfekował tą troską i w jej ramach ja też jeszcze raz zatroszczę się o to, jaki przekaz informacyjny płynie z tego forum do młodzieży.    
    
Owoż F. Grabowski wypisał własną ręką rzecz stanowiącą gwóźdź do jego trumny, której to trumnie na imię najskrajniejsza kompromitacja.    
    
Myśliciel Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
Kolejna sprawa płetwa ustateczniająca. Panie Humiński, jest Pan tak mało inteligentny czy nie umie Pan czytać? Wyraźnie pisałem i wyraźnie tak stoi w wymienianych przeze mnie biuletynach - urywanie się ogonów było spowodowane brakiem stateczności. Co za tym idzie ogona nie wzmacniano, tylko poprawiono stateczność.
    
Tutaj mają Państwo okazję obcowania z dużej klasy rewelacją F. Grabowskiego.    
    
F. Grabowski nie odróżnia stateczności od sterowności, co czyni go groteskowym unikatem w branży ludzi piszących o lotnictwie, choć na szczęście jednoartykułowego „publicysty” nie da się nazwać człowiekiem z branży i człowiekiem „piszącym”, bo godziłoby to w wydawców, którzy do głupców na szczęście nie należą. Dlatego tylko pisemko dla modelarzy redukcyjnych mogło raz się nabrać na rewelacje F. Grabowskiego, bo na szczęście modele redukcyjne nie latają. Gdyby latały F. Grabowski skierowałby je lotem nurkowym do ziemi.    
    
Proszę zwrócić uwagę, że F. Grabowski posługuje się hasłem-wytrychem „stateczności” na sposób mityczny, bo F. Grabowski przemawia językiem nie lotniczym, nie technicznym, nie logicznym. Nie potrafi przyporządkować płetwy ustateczniającej do konkretnego typu stateczności, bo jej nie zna. A chodzi tu nie o byle jaką „stateczność”, ale o stateczność statyczną kierunkową.    
    
Pisze oto F. Grabowski w powyższym cytacie: „urywanie się ogonów było spowodowane brakiem stateczności”. Jakiej? Tego już się od F. Grabowskiego nie dowiemy. Jeśli od czegokolwiek ogon w samolocie się urywa to nie od zbyt małej stateczności statycznej kierunkowej, ale głównie od zbyt dużej sterowności podłużnej. Polecam Państwu rozdział poświęcony częściom ogonowym w podręcznikach wytrzymałości samolotów. Ogon samolotu pracuje na zginanie i skręcanie, a stateczność nie ma wiele do tego, chyba że mielibyśmy do czynienia z miniaturowymi statecznikami a gigantycznymi sterami, co jest absurdem-abstrakcją. Statecznik pionowy jest niczym innym, jak belką utwierdzoną w kadłubie, którą to belkę mógłby łatwo złamać zbyt gwałtowny ruch steru wysokości – steru, dodajmy, tylko o źle obliczonej powierzchni, steru za dużego w stosunku do statecznika poziomego, bo urządzenie zwane samolotem jest niczym innym, jak kompromisem pomiędzy statecznością a sterownością.    
    
Jedynym dowodem na wyssane z palca przez F. Grabowskiego zjawisko rzekomego odpadania ogonów Mustangów byłoby bardzo istotne zmniejszenie powierzchni steru wysokości, jako generatora zbyt dużych przeciążeń w ramach sterowności podłużnej, przeciążeń łamiących wspomnianą belkę-ogon, nie zaś dodanie płetwy w ramach stateczności statycznej kierunkowej, bo te rzeczy kompletnie do siebie nie przystają i są wzajemnie dla siebie abstrakcją w kontekście „urywania się ogonów”.    
    
Teraz niech Państwo, szczególnie miłośnicy samolotów P-51, odpowiedzą sobie na pytanie, czy kiedykolwiek doszło w Mustangach do radykalnego zmniejszenia powierzchni steru wysokości?    
Grzegorz Czwartosz
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(199) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-28, 09:34 :
Cytat:
Jeżeli Pan dzwoni do jakichkolwiek instytucji, to warto albo dzwonić do tych kompetentnych, albo słuchać uważnie co mówią. Ja nie pytałem o równanie Cauchy'ego (wie Pan co to?), tylko zadałem banalnie proste pytanie o Bernoulliego. Banalnie proste!!!
    
    
Proszę Państwa mamy przykład publicysty lotniczego, niewiedzącego absolutnie nic o mechanice lotu. Pan Grabowski pyta o równianie Bernoulliego, mówiące o sile ciśnień, za chwile przechodzi na równianie Couchy, mówiące o rozchodzeniu się fal- na skrzydle będą to fale dźwiękowe. Otóż, żeby opisać przepływ okołodźwiękowy potrzebne jest równianie Naviera- Stokesa, które to dokładnie opisuje zjawiska towarzyszące przepływowi okołodźwiękowemu. Franciszek Grabowski natomiast raczy nas pojęciem równanie Cauchy’ego, mówiącym o rozchodzeniu się fal, Panie Franciszku, ja Pana kiedyś już pytałem, jak się ma stożek Macha do siły nośnej- nie raczył Pan odpowiedzieć. Teraz miesza Pan pojęcia, co ma ciśnienie do fali uderzeniowej.    
    
Każe mi Franciszek Grabowski zasięgać opini osób kompetentnych- znaczy to, iż w ILC, w zakładzie aerodynamiki pracują osoby niekompetentne. Znaczy to, iż w katedrze lotnictwa, wydziału Mechaniczno- Energetycznego PWr. pracują osoby niekompetentne. Dalibóg Panie Franciszku, jakim to cudem samoloty jeszcze latają. Może jednak to Pan nie ma pojęcia o czym pisze ??.    
    
Cytat:
Odnośnie buffetingu, pisałem już Panu. Felt i jeszcze paru innych pilotów, głównie z 15 AF. Buffeting w strumieniu zaśmigłowym - omawiane samoloty myśliwskie zazwyczaj też miały usterzenie w strumieniu zaśmigłowym, a na Mustangu buffeting występował.     
    
    
Genialna odkrywcza myśl, no teraz Pan błysnął. Nigdy byśmy się nie domyślili, że Mustang miał usterzenie w strumieniu zaśmigłowym. Tylko czy to implikuje wpływ strumienia zaśmigłowego na buffeting- nie!!. Buffeting powstaje w wyniku zawirowań powstających na płacie nośnym. Pytałem o źródła, podaje mi Pan zeznania pilotów, a więc czysto subiektywne opinie.    
    
Cytat:
Pisze Pan o gaźniku w Mustangu i o dużych ujemnych przeciążeniach. Super, ale gdzie podczas bombardowania z lotu nurkowego występują ujemne przeciążenia? Uproszczę sprawę - nigdzie. Odrobina wiedzy i inteligencji by się przydała.
    
    
Pan, rzekomy „specjalista” lotniczy nie wie nawet tego, że każde oddanie od siebie drążka sterowego powoduje przeciążenie ujemne. Już samo wejście w nurkowanie powoduje przeciążenie ujemne, ale jak widać dla pana pilot w ogóle nigdy nie posługuje się drążkiem w ruchach od siebie. To bardzo ciekawe – dla „specjalisty” lotniczego oś tzw. przechylenia działa w samolocie tylko na 50 proc., czyli tylko na ściąganie drążka, bo na oddawanie od siebie to już nie. Tak Panie Franciszku, a jakie przeciążenie działa na gaźnik od siły odśrodkowej, jak nie ujemne ?? Zgadza się, odrobina wiedzy by się przydała.    
    
Cień aerodynamiczny - jeden z podstawowych warunków branych pod uwagę przy konfiguracji usterzenia
Cytat:
samolotu. Ślad aerodynamiczny uwzględnia się dopiero, gdy zaczyna się dziać coś złego w dmuchaniach w tunelu. A wspomniane warunki ekstremalne były czymś normalnym dla takiego myśliwca jak Mustang. To jak wychodził z korkociągu było bardzo istotne.
    
    
To o cieniu napisałem już ja i napisał już Grzegorz Czwartosz, po co Pan kopiujesz. Pytanie było proste, jaka jest zależność między cieniem a śladem- żadna. Poza tym, jak mówisz Pan o śladzie, to o jakim śladzie- skrzydła, śmigła, usterzenie poziomego, usterzenia pionowego ??. Dalszej części nawet nie skomentuje, dla Mustanga było całkiem normalnym, przekraczanie dopuszczalnych prędkości nurkowania było normalne, przekraczanie nominalnych przeciążeń było normalne, niech Pan się nie ośmiesza.    
    
Cytat:
Kolejna sprawa płetwa ustateczniająca. Panie Humiński, jest Pan tak mało inteligentny czy nie umie Pan czytać? Wyraźnie pisałem i wyraźnie tak stoi w wymienianych przeze mnie biuletynach - urywanie się ogonów było spowodowane brakiem stateczności. Co za tym idzie ogona nie wzmacniano, tylko poprawiono stateczność.
    
Napisał Panu Pan Czwartosz, napiszę i ja- brak stateczności kierunkowej- bo to jest ważne, nie implikuje naprężeń powodujących odpadanie ogona- powoduje co najwyżej niechęć samolotu do latanie prosto i konieczność korygowania kursu. Nie ma Pan pojęcia o mechanice naprężeń, o wytrzymałości metali też Pan nie ma, inaczej by Pan nie wypisywał takich bzdur.    
    
Cytat:
Sugestia dotycząca okołodźwiękowych Mustangów wyścigówek jest już doprawdy śmieszna. Ja bym się wstydził rzucać takie pomysły. Pan po prostu nie ma pojęcia jak takie wyścigi wyglądają. Aerodynamicznie takie samoloty są co prawda podobne do zwykłych myśliwców, ale one nie mają szans na osiągnięcie tak wysokich liczb Macha - latają za nisko i nie wykonują lotów nurkowych.
    
    
To mnie Pan rozbawił, aerodynamicznie takie samoloty są diametralnie różne, robi się wszystko, ale to wszystko, żeby zmniejszyć współczynnik Cx samolotu wyścigowego. Dlatego też, są bardziej przystosowane do osiągania wysokich prędkości niż ich protoplaści- co do latania za nisko. Panie Franciszku, to Pan twierdzi, że wszystko się da przeliczyć.    
    
Ja się w odróżnieniu od Pana, Panie Franciszku nie boję, już wiele razy, kiedy nie miałem racji pisałem mea culpa, lecz tylko wtedy, kiedy nie miałem racji.    
    
K. Humiński.    
    
Ps. Jak tam Panie Franciszku z tą Vne dla Mustanga, wielce mnie to interesuje.    
Kuba HumińskiDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(198) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-27, 21:07 :
Panie Humiński    
Tak jak się spodziewałem, Czwartosz walnął już epistołę, ale słabo mu idzie skoro musi manipulować moje wypowiedzi.    
W każdym razie to moja już zdecydowanie ostatnia odpowiedź.    
    
Jeżeli Pan dzwoni do jakichkolwiek instytucji, to warto albo dzwonić do tych kompetentnych, albo słuchać uważnie co mówią. Ja nie pytałem o równanie Cauchy'ego (wie Pan co to?), tylko zadałem banalnie proste pytanie o Bernoulliego. Banalnie proste!!!    
    
Odnośnie buffetingu, pisałem już Panu. Felt i jeszcze paru innych pilotów, głównie z 15 AF. Buffeting w strumieniu zaśmigłowym - omawiane samoloty myśliwskie zazwyczaj też miały usterzenie w strumieniu zaśmigłowym, a na Mustangu buffeting występował.    
    
Odnośnie prędkości nurkowania - jak Pan nie rozumie różnicy pomiędzy prędkością dopuszczalną określoną w instrukcji eksploatacji, a maksymalną prędkością jaką można w ogóle osiągnąć, to ja już nic na to nie mogę poradzić.    
    
Pisze Pan o gaźniku w Mustangu i o dużych ujemnych przeciążeniach. Super, ale gdzie podczas bombardowania z lotu nurkowego występują ujemne przeciążenia? Uproszczę sprawę - nigdzie. Odrobina wiedzy i inteligencji by się przydała.    
    
Cień aerodynamiczny - jeden z podstawowych warunków branych pod uwagę przy konfiguracji usterzenia samolotu. Ślad aerodynamiczny uwzględnia się dopiero, gdy zaczyna się dziać coś złego w dmuchaniach w tunelu. A wspomniane warunki ekstremalne były czymś normalnym dla takiego myśliwca jak Mustang. To jak wychodził z korkociągu było bardzo istotne.    
    
Kolejna sprawa płetwa ustateczniająca. Panie Humiński, jest Pan tak mało inteligentny czy nie umie Pan czytać? Wyraźnie pisałem i wyraźnie tak stoi w wymienianych przeze mnie biuletynach - urywanie się ogonów było spowodowane brakiem stateczności. Co za tym idzie ogona nie wzmacniano, tylko poprawiono stateczność.    
    
Sugestia dotycząca okołodźwiękowych Mustangów wyścigówek jest już doprawdy śmieszna. Ja bym się wstydził rzucać takie pomysły. Pan po prostu nie ma pojęcia jak takie wyścigi wyglądają. Aerodynamicznie takie samoloty są co prawda podobne do zwykłych myśliwców, ale one nie mają szans na osiągnięcie tak wysokich liczb Macha - latają za nisko i nie wykonują lotów nurkowych.    
    
"Niczego Pan nie przekaże, wiemy o tym wszyscy, to że boi się Pan przyznać do błędu, świadczy źle tylko o Panu. Lecz musi Pan wiedzieć, że niektórzy ludzie mają pewne pojęcie o aerodynamice, także Ci czytający to forum."    
    
Panie Humiński, Pan się nie boi.
Franek
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(197) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-27, 19:09 :
Tylko skromnie dodam , że zastosowanie płetwy grzbietowej miało na celu poprawę stateczności lotu kolejnych wersji P-51.    
Dariusz KuleszaDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(196) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-27, 13:23 :
Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
A teraz wybieram się pobyczyć.
    
No cóż za niepowetowana strata dla historii polskiego kabaretu. Ale to nic, Marcin Wolski właśnie został szefem Programu I Polskiego Radia to jakoś to odejście Franciszka Grabowskiego sobie odbijemy.    
    
Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
Decyzje w lotnictwie podejmuje się po zdarzeniach jednostkowych, a nie czeka na serie katastrof
    
Niestety mam złą wiadomość, bo to jest nadinterpretacja, jak zawsze, pod jakąś patologiczną tezę F. Grabowskiego. Tak zaledwie może być, ale nie musi. Gdzie „strategiczne” decyzje, i czego dotyczące, po jednostkowym urwaniu się ogona w Mustangu? Gdzie można znaleźć opis systemowej wady konstrukcyjnej Mustanga? Odpowiedzi nie ma już od tygodni i F. Grabowskiemu ucieka epokowa szansa obalenia calej dotychczasowej kiepskiej wiedzy i publicystyki na temat rodziny samolotów P-51 i to mimo wrzawy F. Grabowskiego, że on wie coś, czego jeszcze nikt przed nim nie odkrył.    
    
Ciągle czekamy na opis tego, dlaczego konkurencja firmy North American, póżniejszej North American Rockwell, a w końcu Rockwell nigdy nie wykorzystała w życiu publicznym takiego smakowitego kąsku, jak fakt wady konstrukcyjnej P-51 i odpadania im ogonów? Jak to możliwe, że nigdy konkurencja nie zaatakowała w mediach innych samolotów tej firmy, takich jak F-86, F-100, T-2, A-5, T-39, OV-10 z konstatacją, że ta firma nie ma pojęcia o konstruowaniu samolotów, co udowodniła swoimi P-51 z odpadającymi ogonami? Bo właśnie tak się walczy na rynku lotniczym i tak niszczy się konkurenta. Gdy powstał F-117 to cała amerykańska lotnicza konkurencja rzuciła się na Lockheeda z jednym tylko wrzaskiem: To nie może być dobry samolot, bo Lockheed nie ma pojęcia o konstruowaniu samolotów bojowych, jako że jego ostatnim samolotem bojowym był P-38 z II w.ś. To był koronny argument konkurencji przeciwko F-117 i całe „czarne PR” wokół tego samolotu skonstruowano na kanwie P-38.    
    
Gdzie są identyczene przypadki, gdy w taki sposób walczono z konstrukcjami firmy North American/North American Rockwell/Rockwell wykorzystując za podstawę „czarnego PR” fakt rzekomo „odpadających” ogonów w P-51?    
    
Czekamy już kolejny tydzień na te informacje.    
    
Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
Amerykanie też przez jakieś pół roku błądzili, zanim określili przyczyny urywania ogonów Mustangów.
    
Gdzie można to przeczytać? Proszę przytoczyć wnioski końcowe śledztwa w sprawie systemowej wady konstrukcyjnej odpadających ogonów P-51. Czekamy już kilka tygodni. Albo proszę podać personalia autora opracowania na ten temat. Kto o tym pisze:    
- Alistair MacLean?    
- Ken Follett?    
- Jack Higgins?    
- Barbara Cartland?    
    
Cały czas czekamy na podanie źródła informacji o systemowej wadzie konstrukcyjnej urywających się ogonów P-51.    
    
Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
Dochodzimy tu do kolejnych pokładów ignorancji Czwartosza. On po prostu nie ma pojęcia o Mustangach!     
Raz, że nie ma pojęcia o urywaniu się ogonów Mustangów i wprowadzeniu płetw ustateczniających, które ze wzmacnianiem nie miały nic wspólnego (Wszystkie Mustangi w Korei miały takie płetwy!).     
Dwa, nie ma pojęcia, iż tzw. lekki Mustang (nie tylko P-51H) wiele wspólnego z poprzednimi wersjami nie miał. Praktycznie była to nowa maszyna, która tylko przypominała poprzednika. Co istotne, problemy ze statecznością jak najbardziej uwzględniono, wprowadzając zmodyfikowane usterzenie pionowe!     
Trzy, Cavalier Mustangi były już zmodyfikowane (miały płetwy), ale mimo to wytwórnia powiększyła usterzenie pionowe, dalej poprawiając stateczność samolotu. Widać to wyraźnie na licznych zdjęciach.     
Cztery, Piper Enforcer, który bazował na eksperymentach z turbośmigłowymi Cavalier Mustangami (i uwzględniał tego typu doświadczenia), Mustangiem jednak nie był.     
Pięć, Mustangi latające w Reno jak najbardziej mają płetwy ustateczniające, oprócz (zazwyczaj) innych licznych modyfikacji.
    
Tutaj mają Państwo okazję obserwowania zjawiska, któremu poświęciłem post nr 183. Do „dyskusji” z kreacjonistą-spin doktorem wprowadzone zostaje przez niego nowe pojęcie-sabotażysta mające odwrócić uwagę od batów przez niego zbieranych i mające dać mu szansę na wycofanie się. Wmawiane jest również to, jakoby wcześniej ktoś wspominał coś o płetwach z dodaną przez F. Grabowskiego frazą „które ze wzmacnianiem nie miały nic wspólnego” – zupełnie tak, jak gdyby ktoś coś tu napisał nie dość, że o płetwach, to jeszcze w charakterze „wzmocnień” ogona. Tak mózg F. Grabowskiego toczy dyskurs z samym sobą. Oprócz tego do „dyskursu” w części publicznej zostaje wprowadzony „sabotażysta” w postaci zagadnienia stateczności już bez zdefiniowania tego, o jaką stateczność choremu umysłowi chodzi: statyczną?; dynamiczną?; statyczną podłużną?; statyczną poprzeczną?; statyczną kierunkową?; dynamiczną podłużną?; dynamiczną boczną?. Nie jest to dla kreacjonisty-spin doktora ważne – grunt, żeby zamieszać i nabić piany, w której ma on okazję skryć się ze wstydu. Tak samo, jak nie jest ważne to, iż ma się to wszystko, na czele z płetwą, nijak do rzekomej, wytropionej przez F. Grabowskiego, trwałej systemowej wady konstrukcyjnej P-51 w postaci urywającego się ogona. Chodzi wyłącznie o wprowadzanie nowych pojęć-agentów mających sabotować wątek, w którym wyszło się na głupca, mających rozwodnić ów wątek, wyprowadzić go na boczne tory pustymi hasłami całkowicie nie na temat.    
    
Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
Militariów XXX
    
Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
nienawidzę go, bo jestem homofobem, czyli osobą nienawidzącą homoseksualistów. Cóż, między nienawiścią a obrzydzeniem jest jednak pewna subtelna różnica, ale niech mu będzie, jak chce, to mogę go za jego homoseksualizm nienawidzieć.
    
Co z tym zrobi zarząd Oficyny Wydawniczej Kagero pozostawiam już jej, ja natomiast zwracam Państwa uwagę na poziomy „debaty” F. Grabowskiego.    
    
Franciszek Grabowski napisał:    
Cytat:
Wszystkie zaś posty wydrukuję i wkrótce przekażę panom Andrzejowi Glassowi i Ryszardowi Jaxie-Małachowskiemu, na których Czwartosz się powoływał.
    
O, to jest ładne. Ryszarda też proszę przy okazji pozdrowić ode mnie. Tylko dlaczego tak skromnie? Inny to by zrobił direct mailing do redaktorów naczelnych, ich zastępców oraz sekretarzy redakcji całej prasy lotniczej, może nawet światowej. Może nawet poprzypinałby wydruki w polskich politechnikach i na uniwersyteckich wydziałach historii? No nie wiem, nie wiem, w końcu pomysłów na zagospodarowanie tego wątku forum może być naprawdę bardzo dużo, więc proszę nie być takim wstydliwym. Mnie tam nie pierwszyzna. Oszalały z nienawiści „publicysta” jednego artykułu z wieloma błędami (jeszcze raz słownie: jednego artykułu) z czasopisma „Mundur i broń” złożył kiedyś na mnie donos do słynnego brytyjskiego kolekcjonera i publicysty Kennetha Lewisa za to, że śmiałem wziąć w Polsce udział w wystawie poświęconej operacji „Market Garden”. I jeszcze „publicysta” jednego artykułu był na tyle pomysłowy, że przysłał mi kopię paszkwilu-donosu na mnie. To dopiero trzeba nosić gorset, żeby sobie w słynnym już „polactwie” od śmiechu nie nadwerężyć organów wewnętrznych. Od jednej z grup rekonstrukcji historycznych i od muzealników dostałem gorące podziękowania i pamiątkowy dyplom za udział w wystawie, a od jednoartykułowego „publicysty” (kategoria F. Grabowskiego) paszkwil-donos pn. jak ja śmiałem posunąć się do udziału w takiej wystawie.    
    
Tak więc panie Grabowski śmiało, śmiało – dystrybuować bez skrępowania, zew „polactwa” nie może długo czekać, a moje pełne szacunku i sympatii wypowiedzi o dwóch rozpatrywanych Panach tylko ich ucieszą.    
Grzegorz Czwartosz
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(195) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-27, 00:10 :
Cytat:
Pan o nim nie ma zielonego pojęcia, co jest ewidentne z pańskiej wypowiedzi. Odpowiedź zna kilka osób obserwujących to forum i jeżeli będą chcieli, to potwierdzą, że jest to sprawa banalna, mieszcząca się w jednym zdaniu.
    
    
Panie Franciszku oczywiście, nie mam zielonego pojęcia, tyle, że w odróżeniu od Pana zadzwoniłem do instytucji zajmującej się badaniem przepływu cieczy- wychodzi na to, że jednak nie wie Pan o czym pisze. Równanie Bernoulliego jest uproszczonym typem równania Naviera- Stokesa, nie wie Pan o tym ??.    
    
Nie ma Pan pojęcia, lub bardzo nikłe o czym Pan pisze, prosiłem o podanie źródeł na buffeting- nie dowiedziałem się niczego, poza opinią jednego pilota. Nie dowiedziałem się też, czy buffeting może w ogóle powstawać na pionowych powierzchniach sterowych. Kiedy wspomniałem o Vne, dowiedziałem się o zmianie prędkości nurkowania- po pierwsze, co to ma wspólnego z Vne ?, tak się składa, że na tym forum jest parę osób wiedzących co to jest Vne, w odróżnieniu od Pana.    
    
Pisał Pan o zmianie dopuszczalnego kąta nurkowania dla Mustanga- czyżby Pan nie wiedział, że Mustang miał gaźnik- jest Pan pewien, że zmiana kąta nurkowania nie była spowodowana faktem duszenia silnika, w związku z odpływaniem paliwa z gaźnika przy dużych ujemnych przeciążeniach. Nie wspominając o zmniejszeniu szans wystąpienia blackoutu u pilota.     
    
Poruszył Pan zagadnienie cień a ślad- tylko co ma piernik do wiatraka- zacienienie usterzenia powstaje w specyficznych warunkach, zazwyczaj są to warunki dość ekstremalne- przekroczenie maksymalnych kątów natarcia, lub korkociąg- co ma do tego ślad aerodynamiczny ??.    
    
Pisze Pan tu o wzmocnieniu ogona Mustanga poprzez dodanie płetwy ogonowej- wierutna bzdura- płetwa miała jedno tylko zastosowanie- zwiększenie stateczności kierunkowej i nic więcej.    
    
Podobnie sprawa się ma do okołodźwiękowego Mustanga- w końcu zrozumiał Pan, że Mustang samolotem okołodźwiękowym nie był ?. No chyba, że mówimy o wersjach wyścigowych, wtedy wszystko jest możliwe.    
    
Na koniec powiem Panu jedno:    
    
Cytat:
Ninejszym kończę swój udział w tym wątku i życzę dobrej zabawy. Wszystkie zaś posty wydrukuję i wkrótce przekażę panom Andrzejowi Glassowi i Ryszardowi Jaxie-Małachowskiemu, na których Czwartosz się powoływał.     
A teraz wybieram się pobyczyć.
    
    
Niczego Pan nie przekaże, wiemy o tym wszyscy, to że boi się Pan przyznać do błędu, świadczy źle tylko o Panu. Lecz musi Pan wiedzieć, że niektórzy ludzie mają pewne pojęcie o aerodynamice, także Ci czytający to forum.    
    
Z poważaniem,    
    
Kuba Humiński.    
Kuba HumińskiDodaj współrzędne [Odpowiedz]
(194) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-26, 21:48 :
Panie Humiński    
Niestety pański ostatni post robi bardzo przykre wrażenie.    
Usiłuje Pan wspierać Czwartosza, ale słabo Panu to idzie, czego najlepszym przykładem jest pańska wypowiedź o równaniu Bernoulliego. Pan o nim nie ma zielonego pojęcia, co jest ewidentne z pańskiej wypowiedzi. Odpowiedź zna kilka osób obserwujących to forum i jeżeli będą chcieli, to potwierdzą, że jest to sprawa banalna, mieszcząca się w jednym zdaniu.    
Tak samo żałośnie wyglądają próby wykazania, że samolot z prostymi skrzydłami nie może przekroczyć prędkości dźwięku. Bell X-1 miał jak najbardziej proste skrzydła i koniec. Czwartosz palnął głupotę i tego Pan nie zmieni.    
Takowoż o urządzeniach pomiarowych - to co Pan napisał to jeden wielki bełkot. Jaka telemetria i jaki błąd odczytu? Jakie gabaryty i masa urządzeń? Jakie przeciążenia oddziałujące na urządzenia podczas pomiarów? Pan sobie nie zdaje sprawy, jak dokonywano pomiarów, mimo iż o tym już pisałem, ale co gorsza, ma Pan problemy z podstawową wiedzą z zakresu mechaniki. O liczeniu błędu przez studentów pierwszego roku już nie wspomnę, po tym jak zobaczyłem studentów wyższych lat mających problemy z rozwiązywaniem zadań na liczbach ogólnych.    
Tutaj niestety wychodzi na wierzch i zła wola i ignorancja.    
Jak można twierdzić, że jakieś dokumenty potwierdzają czyjąś tezę, nawet nie znając co jest w środku (o tym pisałem) i nie znając procedur. Czwartosz oczywiście poraz kolejny się skompromitował, ale tu użyję bardzo obrazowego przykładu. Jak dotąd mieliśmy tylko jedną katastrofę Concorde'a, po kilkudziesięciu latach eksploatacji. Katastrofa, do której doszło w wyniku wyjątkowo nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, ujawniła bardzo poważną wadę konstrukcyjną samolotu, która ostatecznie doprowadziła do wycofania go z eksploatacji. Decyzje w lotnictwie podejmuje się po zdarzeniach jednostkowych, a nie czeka na serie katastrof - stawką jest ludzkie życie. Do takich serii oczywiście dochodziło i dochodzić będzie, ale jest to wyłącznie efekt problemów z określeniem przyczyn, a nie świadomego działania. Amerykanie też przez jakieś pół roku błądzili, zanim określili przyczyny urywania ogonów Mustangów.    
Do owych wypadków dochodziło zaś ze względu na problemy ze statecznością, co z kolei rozwiązano instalując płetwy grzbietowe, takie trójkąciki przed usterzeniem. Pojawiły się najpierw na P-51D/K, a potem na P-51B/C - każdy może sobie je obejrzeć nawet w internecie.    
    
Dochodzimy tu do kolejnych pokładów ignorancji Czwartosza. On po prostu nie ma pojęcia o Mustangach!    
Raz, że nie ma pojęcia o urywaniu się ogonów Mustangów i wprowadzeniu płetw ustateczniających, które ze wzmacnianiem nie miały nic wspólnego (Wszystkie Mustangi w Korei miały takie płetwy!).    
Dwa, nie ma pojęcia, iż tzw. lekki Mustang (nie tylko P-51H) wiele wspólnego z poprzednimi wersjami nie miał. Praktycznie była to nowa maszyna, która tylko przypominała poprzednika. Co istotne, problemy ze statecznością jak najbardziej uwzględniono, wprowadzając zmodyfikowane usterzenie pionowe!    
Trzy, Cavalier Mustangi były już zmodyfikowane (miały płetwy), ale mimo to wytwórnia powiększyła usterzenie pionowe, dalej poprawiając stateczność samolotu. Widać to wyraźnie na licznych zdjęciach.    
Cztery, Piper Enforcer, który bazował na eksperymentach z turbośmigłowymi Cavalier Mustangami (i uwzględniał tego typu doświadczenia), Mustangiem jednak nie był.    
Pięć, Mustangi latające w Reno jak najbardziej mają płetwy ustateczniające, oprócz (zazwyczaj) innych licznych modyfikacji.    
    
Wszystkie podane przeze mnie informacje bardzo łatwo jest zweryfikować. Czwartosz będzie mógł i pewno napisze ileś kwiecistych postów, twierdząc coś zupełnie innego i stosując kilka zabiegów z jego ograniczonego enerdowskiego repertuaru, takich jak np. zagadanie od rzeczy. Napisał już, że nienawidzę go, bo jestem homofobem, czyli osobą nienawidzącą homoseksualistów. Cóż, między nienawiścią a obrzydzeniem jest jednak pewna subtelna różnica, ale niech mu będzie, jak chce, to mogę go za jego homoseksualizm nienawidzieć. Czekam na rasizm i antysemityzm! A od miłośników zielonych, różowych i innej czerwonej hołoty to jednak proszę mi tu nie wymyślać.    
    
Ninejszym kończę swój udział w tym wątku i życzę dobrej zabawy. Wszystkie zaś posty wydrukuję i wkrótce przekażę panom Andrzejowi Glassowi i Ryszardowi Jaxie-Małachowskiemu, na których Czwartosz się powoływał.    
A teraz wybieram się pobyczyć.    
    
Franek
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]
(193) Re: Mustang w nurkowaniu dla p. Kuleszy z dnia 2006-07-25, 13:22 :
Pan W. G. napisał:    
Cytat:
O zainteresowaniu tematem świadczy ilośc uczestników biorących udział w dyskusji a, że jest to Wasza prywatna wojna więc chyba Wszyscy mają jej dośc. Nie ośmieszajcie się a jeżeli już to wprowadźcie kulturalny język to przynajmniej miło będzie poczytac.
    
Witam!    
    
Tu nie ma wojen personalnych. Jeśli jest jakaś wojna to wyłącznie o dusze czytelników, którzy są namawiani do przyswojenia nie lotniczego, nie technicznego, nie historycznego bełkotu. Dziesięć lat, bez paru miesięcy, przepracowałem dla systemów public affairs lotniczego przemysłu amerykańskiego, brytyjskiego, szwedzkiego i francuskiego, w tym dla producenta śmigieł do Mustangów, i mogę powiedzieć, że nie ma takiego chwytu poniżej pasa, nie ma takiego najdrobniejszego nawet potknięcia konkurencji (nawet w aspekcie historycznym), jakie nie zostałyby wykorzystane w walce konkurencyjnej na rynku przemysłu lotniczego.    
    
A słyszał ktoś, żeby P-51H miały wzmacniane ogony? Taka szansa, taka epokowa szansa na poprawienie tego jakże fatalne i źle skonstruowanego P-51 wersji wcześniejszych, i co? Wiadomo coś o radykalnym przekonstruowaniu rzekomo „wadliwego” ogona?    
    
A słyszał ktoś, żeby Mustangi, te jakże fatalne i źle skonstruowane samoloty, odlatujące na front do Korei miały wzmacniane ogony? Taka szansa, taka epokowa szansa poprawienia starych „błędów konstrukcyjnych” i tyle czasu na to dane od losu, i co?    
    
A słyszał ktoś, żeby firma Trans Florida Aviation, producent Cavalier Mustangów, wzmacniała im ogony tym bardziej, że kupiła mustangowy demobil wypracowany na dwóch wojnach?    
    
A słyszał ktoś, żeby firma Piper ogłosiła, że tylko dlatego radykalnie zmienia strukturę płatowca swojego PA-48 Enforcera, bo P-51 miał między innymi „wadliwie” skonstruowany ogon? Taka szansa, taka epokowa szansa Pipera zabłyśnięcia na rynku zamówień Pentagonu i dokopania Rockwellowi jako spadkobiercy North American, i co?    
    
A słyszał ktoś, żeby któryś z wyścigowych Mustangów, tych jakże fatalnych i źle skonstruowanych samolotów, z National Championship Air Races miał wzmacniany ogon?    
    
    
Ile można znosić takich kosmicznych bzdur Franciszka Grabowskiego?    
    
    
Pozdrawiam    
    
G. Cz.    
Grzegorz Czwartosz
Dodaj współrzędne [Odpowiedz]

znalezionych: 212, strona 2 z 22
«  -  1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  -  »

Powrót do tematów Powrót do Myśliwców