miłośników polskiego lotnictwa

.: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :: Forum dyskusyjne :.
Uwaga! Dopisanie nowego wątku czy też tematu będzie skutkowało ujawnieniem Twojego IP.
Jeśli nie wyrażasz na to zgody proszę zrezygnuj już teraz.
Dodanie wątku przez Ciebie będzie jednoznaczne ze zgodą na ujawnienie Twojego IP.
Imię i nazwisko
E-mail
OdpowiedĽ Wielka Ucieczka (Stalag Luft3 Żagań) - udział Polaków (2008-03-24, 22:41)
Lech Śmiarowski
..    
    
Miejsce przed Pałacem Prezydenckim to bardzo drażliwy temat.    
    
Diabeł tkwi w szczegółach, zatem winienem napisać, że pomnik został odtworzony, nie zaś: odrestaurowany, gdyż oryginał unicestwiono. W Wikipedii pod hasłem "Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie" też brak staranności w szczegółach. Podają, że "cokół zaprojektowany przez Zygmunta Stępińskiego został obłożony sinostalowym piaskowcem ze Strzegomia". Jeżeli ze Strzegomia, jest to granit, nie piaskowiec. Obóz Gross-Rosen powstał pod Strzegomiem w kamieniołomie granitu. Od piaskowca granit można odróżnić gołym okiem. Niestety, podejście do pomnika jest utrudnione, gdyż to miejsce upatrzyli sobie różni protestmani, powstaje niezręczna sytuacja. Szkoda.    
    
Szkoda, bo pomnik Księcia ma swoją ciekawą historię związaną z głównym tematem tego wątku, czyli polityką historyczną, eksponowaniem symboli w przestrzeni publicznej. Przecież w tym miejscu, pod pałacem przy Krakowskim Przedmieściu stał dwunastometrowy (trzecie piętro!) pomnik rosyjskiego namiestnika, generała, który stłumił powstanie listopadowe. Nakazem carskim zbudowany za polskie pieniądze. Dla upokorzenia.    
    
Jest to dobry przyczynek do rozmowy towarzyskiej, z młodzieżą o polityce caratu wobec Polski, idąc z lodami deptakiem warszawskim.    
    
Wracając na deptak w Jeleniej Górze... Wg niektórych winniśmy się tu natknąć na tablicę upamiętniającą miejsce, gdzie urodziła się Hanna Margarete Maria Therese Reitsch, która do ostatnich swoich dni nie ochłonęła z nazistowskiej gorączki. Która nawet pod koniec życia, w latach siedemdziesiątych głosiła pogląd, iż największym wstydem dla Niemców jest wojenna przegrana. Czyli, gdyby się rodacy lepiej przyłożyli, daliby radę. Podobny pogląd prezentuje Otto Skorzeny i precyzuje: Canaris to dywersant zdrajca, z takimi generałami Führer wojny nie mógł wygrać.    
    
"Zwycięzców nikt nie będzie sądził" z taką maksymą Hitler ruszył na podbój. Maksymę tę zaczerpnął od Fryderyka II Wielkiego. Prusaka, który to zainicjował rozbiory Polski. Agresję wobec sąsiadów uważał on za rzecz normalną, oczywistą. "Dyplomacja bez armat jest jak muzyka bez instrumentów" - mawiał.    
    
To, że silni, że zwycięzcy nie pozwolą się sądzić, a tym bardziej ukarać, o tym wie każdy biedny człowiek. Nie jest to wiedza unikatowa. Zwycięskich Rosjan nikt nie odważył się sądzić, w myśl tej zasady. Oprawcy z Katynia do końca życia pobrzękiwali medalami na paradach zwycięstwa, otoczeni szacunkiem i uznaniem - zabijali przecież wrogów, urzędowo, nie prywatnie. Gdybyż Niemcy nie przegrali tak sromotnie i bezwarunkowo, obraz ich zbrodni byłby całkiem inny. Akcja 1005 po to została podjęta.    
    
Cynizm, hipokryzja, agresja... Dzięki zamiłowaniu Wielkiego Fryderyka do filozofii, także umiejętności prowadzenia inteligentnych rozmów (po francusku), cechy te wniósł on na salony intelektualne Europy. Wolter przyjął z uznaniem konieczność cywilizowania "biednych tych Irokezów", czyli Polaków. Ten Fryc umiał zadbać o propagandową oprawę swej agresji. Hitler dokładnie mieścił się w tym nurcie, dołożył tylko bieżące zdobycze organizacyjno-techniczne, co niebywale wzmocniło skalę działań.    
    
Tok rozumowania pani Hanny i jej środowiska idzie tym torem. Wojna, to wojna. Trzeba ją było wygrać... Wielki Fryc do żołnierzy zdziesiątkowanych atakiem na szańce ryknął: "Psy, chcecie żyć wiecznie"? Dopiero adiutant przytomnie zauważył: Czy pan tę wojnę chce wygrać w pojedynkę? To zatrzymało masakrę. Wielki Fryc popadł w ciężką depresję, gdyż jego emocje nie pokryły się z zimną kalkulacją, a górował nad innymi właśnie cynicznym wyrachowaniem... Hitler miał jego portret jako jedyny obraz w bunkrze, gdy odwiedziła go wielka Hanna. Ta postać ich zespalała, z urodzenia była Prusaczką. Może modlili się oboje do swego patrona. To nie musi być wcale ponury żart. Ponurym żartem natomiast jest używanie imienia Boga przez tych dwoje. Ukochana matka pani Hanny była katoliczką.    
    
Państwo, niczym zbójecka banda, ma herszta bystrego cwaniaka, który dba o swoje interesy, dba również o swoich bandziorów, bo to też jego interes. Dba o warsztat pracy przynoszący mu dochód. Trzyma poddanych żelazną ręką, tak jak się trzyma krótko ostre psy, by się nie gryzły, bo to też strata. Łatwo można dołożyć filozofię opartą o skuteczność działania i mamy przepis na Prusactwo.    
    
Chrześcijaństwo to zupełnie inna bajka. Tu się nawołuje do bezinteresowności, miłości bliźniego, przebaczania... Są też bezwarunkowe nakazy: nie zabijaj, nie rabuj, nie łżyj. Gdy kuratela papieska przestała Prusakom się opłacać i przykrywać bandyterkę, przeszli na protestantyzm. Krzyż to tylko logo i marketing. Co jest dobrem. co złem ustanowią sobie sami.    
    
Prowokacja gliwicka ukazująca Polaków jako "biednych tych Irokezów", których trzeba cywilizować, mająca pieczęć autorytetu państwa niemieckiego jest dobitnym przykładem antycywilizacji. - Wielkie, usankcjonowane przez państwo oszustwo, na którego potrzeby zamordowano niewinnych ludzi...    
    
Dziś mamy "polskie obozy" wbijane w świadomość odbiorców przez państwowe niemieckie media. I ten diabelski szczegół, że zachodnie społeczności te kłamstwa łatwo przyjmują. Dalej jesteśmy "tymi Irokezami"? Nie da się oddzielić Hanny Reitsch pilota od Hanny nazistki, zajadłej nazistki - jak ją określają niektórzy dziennikarze. Na nobilitującej ją tablicy tych szczegółów się nie wyłoży.     
Twój komentarz:
Zdjęcie
    Lokalizacja
    Podgląd posta
    Powrót do tematówPowrót do wątku